Pomysł a jego koszta
Jeszcze parę lat wstecz, po bezdrożach naszego kraju przemieszczało się zaledwie paręnaście furgonetek, serwujących street food. Obecnie – na 2018 rok – mamy już setki zarejestrowanych przedsiębiorstw, które chętnie wystawiają swoje potrawy na ulicy. Mobilne restauracje, stały się istotnym elementem dla niemal każdego z wydarzeń ? od małych, miejskich festynów, po masywne imprezy typu Open’er, czy Air Show. Wszędzie tam, gdzie istnieje prawdopodobieństwo pojawienia się głodnych oraz spragnionych ludzi, młodzi przedsiębiorcy wysyłają swoje pomysłowe interesy na kółkach, licząc na dobry utarg. Czy to się jednak opłaca?
Wbrew wielu pozorom, inwestycja w jeżdżącą restaurację to całkiem spory wydatek, który bez dobrego pomysłu oraz biznesplanu, może się nigdy nie zwrócić. Przyczepa gastronomiczna, czy stary busik może wydawać się w miarę tanim rozwiązaniem na własny biznes. Problem rodzi się dopiero po dokonanym zakupie pojazdu, gdy okazuje się, że potrzebny jest gruntowny remont. Im starszy model samochodu lub ciężarówki, tym większe koszta. Do całkowitej renowacji może okazać się jego kabina, dziurawe nadwozie, albo nieszczelna zabudowa. Chłodnia – w przypadku planowanej sprzedaży lodów – jaki i całe wyposażenie pojazdu w odpowiedni sprzęt, może również kosztować niemałe pieniądze. Szacuje się, że minimalna kwota potrzebna do zakupu używanej furgonetki i przystosowania jej do rangi food trucku, wynosi od 50 do 70 tys. złotych. To ogromne koszta, szczególnie dla osób, które dopiero rozpoczynają swoją przygodę z własnym biznesem.